Nie oddam cię nikomu – historia Magdaleny Antoniny
Nie oddam. Nikomu cię nie oddam. Nie oddam. Nikt mi cię nie odbierze. Te słowa powtarzałam w myślach, patrząc na zdjęcie mojego syna, które zawsze stało na biurku w gabinecie. Był już dorosły, ale dla mnie wciąż pozostawał tym małym chłopcem, którego tuliłam w ramionach po nocach pełnych gorączki i strachu. Wtedy drzwi otworzyły się gwałtownie. „Można?” – w progu stanęła młoda dziewczyna, może dwadzieścia lat, z długimi ciemnymi włosami i oczami, które wydawały się zbyt poważne jak na jej wiek.
„Przyjęcia już skończone. Zapisy tylko na wizyty.” – odpowiedziałam automatycznie, nie odrywając wzroku od dokumentów. Ale coś w jej twarzy sprawiło, że uniosłam głowę. Miała znajome rysy, choć byłam pewna, że nigdy wcześniej jej nie widziałam.
„Przepraszam, ale na wizyty u pani nie ma już miejsc do końca miesiąca” – dodałam, próbując być uprzejma, choć czułam narastające zniecierpliwienie. Dziewczyna nie ruszyła się z miejsca.
„To ważne. Bardzo ważne.”
Westchnęłam ciężko. „Proszę wejść.”
Usiadła naprzeciwko mnie i przez chwilę milczała. W końcu powiedziała: „Nazywam się Zuzanna Maj. Muszę pani coś powiedzieć… To dotyczy pani syna.”
Serce zamarło mi w piersi. „Co z nim?”
„Nie wiem, jak zacząć… Ja… Jestem jego siostrą.”
Zamarłam. Przez chwilę nie mogłam wydobyć z siebie głosu. „To jakiś żart?”
Zuzanna pokręciła głową. „Nie. Moja mama… była kiedyś związana z państwa rodziną. Z panem Antonim.”
Poczułam, jak świat zaczyna mi się chwiać pod nogami. Antoni – mój mąż, który odszedł ode mnie dziesięć lat temu, zostawiając mnie z synem i tysiącem pytań bez odpowiedzi.
„To niemożliwe” – wyszeptałam.
Zuzanna wyciągnęła z torebki zdjęcie. Była na nim jej matka – rozpoznałam ją natychmiast. Pracowała kiedyś w naszej przychodni jako pielęgniarka. Pamiętałam ją jako cichą, zamkniętą w sobie kobietę.
„Chcę tylko porozmawiać z bratem” – powiedziała Zuzanna cicho. „Nie chcę niczego więcej.”
Zacisnęłam dłonie na biurku tak mocno, że aż zbielały mi knykcie. W głowie kłębiły się myśli: zdrada, kłamstwo, tajemnica sprzed lat…
„Nie wiem, czy to dobry pomysł” – powiedziałam ostrożnie. „Mój syn nie wie o pani istnieniu.”
Zuzanna spuściła wzrok. „Wiem. Ale ja całe życie wiedziałam o nim.”
W tej chwili zadzwonił telefon. To był mój syn, Michał.
„Mamo, będę później w domu” – powiedział szybko. „Mam spotkanie na uczelni.”
„Dobrze, kochanie” – odpowiedziałam drżącym głosem.
Położyłam słuchawkę i spojrzałam na Zuzannę.
„Dlaczego teraz?” – zapytałam cicho.
„Moja mama umarła miesiąc temu” – odpowiedziała dziewczyna łamiącym się głosem. „Zostałam sama. Chciałabym poznać brata… i panią.”
Nie wiedziałam, co robić. Przez następne dni nie mogłam spać ani jeść. W pracy byłam rozkojarzona, pacjenci patrzyli na mnie ze zdziwieniem, a koleżanki pytały, czy wszystko w porządku.
Wieczorami patrzyłam na Michała i zastanawiałam się, jak mu powiedzieć prawdę. Czy miał prawo wiedzieć? Czy miałam prawo ukrywać przed nim tak ważną część jego życia?
W końcu zebrałam się na odwagę.
„Michał” – zaczęłam niepewnie podczas kolacji. „Muszę ci coś powiedzieć.”
Spojrzał na mnie zaskoczony.
„Masz siostrę.”
Michał długo milczał. W końcu wyszeptał: „To jakiś żart?”
Opowiedziałam mu wszystko: o Antonim, o pielęgniarce, o Zuzannie.
Michał był wściekły. Wyszedł trzaskając drzwiami i przez dwa dni nie wracał do domu.
W tym czasie spotkałam się z Zuzanną jeszcze raz. Była smutna i zagubiona.
„Nie wiem, czy Michał będzie chciał mnie poznać” – powiedziała cicho.
„Daj mu czas” – odpowiedziałam.
Kiedy Michał wrócił do domu, był blady i zmęczony.
„Chcę ją poznać” – powiedział tylko.
Umówiliśmy się wszyscy w małej kawiarni na Mokotowie. Spotkanie było pełne napięcia i łez. Michał patrzył na Zuzannę z niedowierzaniem, ona płakała cicho.
Po spotkaniu długo rozmawialiśmy w domu.
„Dlaczego mi nie powiedziałaś?” – zapytał Michał z wyrzutem.
„Bałam się cię stracić” – odpowiedziałam szczerze.
Dziś wiem, że rodzina to nie tylko więzy krwi, ale też prawda i odwaga do jej wypowiedzenia. Czy można wybaczyć zdradę? Czy można odbudować zaufanie po tylu latach kłamstw? Czas pokaże…