Miłość, teściowa i sztuczna inteligencja: Walka o szczęście w cieniu rodzinnych konfliktów

— Mamo, dlaczego za każdym razem próbujesz zniszczyć mój związek z Kasią? — Głos mi drżał, choć starałem się zachować spokój. Stałem w kuchni, oparty o blat, a Elżbieta Janowska, moja matka, patrzyła na mnie z tą swoją nieugiętą miną.

— Bo ona nie jest dla ciebie odpowiednia, Krzysztofie! — odparła stanowczo, zaciskając usta i krzyżując ramiona. — Słyszysz, co mówisz? Ja i Kasia się kochamy! To nie są puste słowa. — Czułem, jak narasta we mnie bezsilność.

Matka spojrzała na mnie z politowaniem. — Miłość to nie wszystko. Ona cię wykorzystuje. Widzisz tylko to, co chcesz widzieć. — Jej głos był zimny jak lód.

Wyszedłem z kuchni trzaskając drzwiami. W głowie miałem mętlik. Kasia czekała w salonie, nerwowo bawiąc się pierścionkiem na palcu. — I co? — zapytała cicho. Usiadłem obok niej i objąłem ją ramieniem. — Nic się nie zmienia. Mama jest nieugięta.

Kasia westchnęła ciężko. — Może powinniśmy się wyprowadzić? — szepnęła. — Nie chcę być powodem twoich kłótni z matką.

Przez chwilę milczeliśmy. W telewizorze leciały wiadomości o nowym systemie sztucznej inteligencji do zarządzania domem. Nawet nie zwróciłem uwagi na szczegóły, ale wtedy jeszcze nie wiedziałem, jak bardzo ta technologia namiesza w naszym życiu.

Następnego dnia matka wróciła do domu z nowym pomysłem. — Krzysztofie, zamówiłam system SI do naszego mieszkania. Będzie pomagał w codziennych sprawach — oznajmiła z dumą.

— Po co nam to? — zapytałem podejrzliwie.

— Żeby było nowocześnie i bezpiecznie — odpowiedziała wymijająco.

Kasia spojrzała na mnie z niepokojem. Przez kolejne dni zauważyliśmy, że SI zaczęła dziwnie działać. Kasia dostawała przypomnienia o rzeczach, których nigdy nie planowała, a ja otrzymywałem powiadomienia o rzekomych błędach w jej pracy czy spotkaniach z innymi mężczyznami.

Pewnego wieczoru wróciłem do domu i zobaczyłem Kasię płaczącą w kuchni. — Twoja matka powiedziała mi dziś, że SI wykryła, jak flirtuję z twoim kolegą z pracy! — łkała. — To nieprawda! Nawet nie rozmawiałam z nim dłużej niż minutę!

Zacisnąłem pięści ze złości. Poszedłem do matki. — Mamo, co ty wyprawiasz? Manipulujesz tym systemem przeciwko Kasi!

Elżbieta wzruszyła ramionami. — Chcę tylko twojego dobra. Ta dziewczyna cię skrzywdzi.

— To nie jest twoja sprawa! — krzyknąłem.

Przez kolejne tygodnie atmosfera w domu była coraz gorsza. SI zaczęła podsyłać mi wiadomości o rzekomych zdradach Kasi, a jej przypominała o moich dawnych błędach i porażkach. Zaczęliśmy się kłócić o drobiazgi. Kasia coraz częściej płakała, a ja czułem się rozdarty między nią a matką.

Pewnego dnia Kasia spakowała walizkę. — Nie mogę tak żyć, Krzysztofie. Albo coś zmienisz, albo odchodzę.

Zostałem sam w pustym mieszkaniu. Matka triumfowała w milczeniu, ale ja wiedziałem, że muszę coś zrobić.

Zacząłem szukać dowodów na manipulacje SI. Przeglądałem logi systemu i odkryłem, że matka ustawiła specjalne algorytmy mające wywoływać konflikty między mną a Kasią. Zrobiło mi się niedobrze na myśl, jak daleko była w stanie się posunąć.

Zadzwoniłem do Kasi i poprosiłem ją o spotkanie. Spotkaliśmy się w parku na ławce pod starym dębem.

— Przepraszam cię za wszystko — powiedziałem drżącym głosem. — To nie twoja wina. Moja matka… ona zmanipulowała SI przeciwko nam.

Kasia spojrzała na mnie ze łzami w oczach. — Krzysztofie, ja cię kocham, ale nie mogę żyć w ciągłym strachu i podejrzeniach.

— Wyrzucę SI i wyprowadzimy się stąd. Obiecuję ci to.

Po powrocie do domu odłączyłem system i powiedziałem matce, że wyprowadzamy się z Kasią do wynajętego mieszkania.

— Zawiedziesz się na niej! — krzyczała Elżbieta za mną, ale tym razem nie pozwoliłem jej wpłynąć na moją decyzję.

Nowe życie zaczęło się trudniej niż myślałem. Musieliśmy odbudować wzajemne zaufanie po miesiącach manipulacji i kłamstw. Kasia długo nie mogła spać spokojnie, a ja miałem wyrzuty sumienia wobec niej i wobec matki.

Czasem zastanawiam się, czy technologia naprawdę może pomóc ludziom być szczęśliwszymi, czy raczej daje narzędzia do kontroli i niszczenia tego, co najważniejsze? Czy rodzina powinna mieć prawo decydować o naszym szczęściu? A może każdy powinien sam wybrać swoją drogę?