Miłość, teściowa i sztuczna inteligencja: Historia Kacpra

— Mamo, dlaczego za każdym razem próbujesz zniszczyć mój związek z Kingą? — głos mi drżał, choć starałem się nie podnosić tonu. Stałem w kuchni rodziców, opierając się o blat, a moja matka, Danuta, patrzyła na mnie z tym swoim nieugiętym spojrzeniem, które znałem od dziecka.

— Bo ona nie jest dla ciebie odpowiednia, Kacper! — odparła stanowczo, zaciskając usta i krzyżując ręce na piersi. — Słyszysz w ogóle, co mówisz? Ja i Kinga się kochamy! To nie jest jakieś młodzieńcze zauroczenie. — Czułem, jak narasta we mnie frustracja. — Kochacie się? — prychnęła. — A co ona wie o życiu? O rodzinie? O tym, jak powinno się dbać o dom? Przecież nawet nie potrafi ugotować porządnego rosołu!

Zacisnąłem pięści. To zawsze było to samo. Kinga była dla niej za mało „tradycyjna”, za bardzo nowoczesna. Pracowała w IT, interesowała się sztuczną inteligencją, a nie haftowaniem czy pieczeniem ciast. Dla mojej matki to był niemal grzech.

— Mamo, czasy się zmieniły! Kinga jest świetną osobą i… — Nie przerywaj mi! — syknęła. — Ja wiem lepiej. Ty zawsze byłeś naiwny. Pozwól mi cię chronić przed błędami.

Wyszedłem trzaskając drzwiami. W głowie huczało mi od jej słów. Po drodze do mieszkania Kingi próbowałem się uspokoić. W tramwaju patrzyłem przez okno na szare ulice Warszawy i zastanawiałem się, czy kiedykolwiek uda mi się pogodzić te dwa światy: świat mojej matki i świat Kingi.

Kinga czekała na mnie z kubkiem herbaty. — Znowu Danuta? — zapytała cicho. Skinąłem głową i usiadłem obok niej na kanapie.

— Moja mama nigdy cię nie zaakceptuje — powiedziałem w końcu. — Próbowałam już wszystkiego… — westchnęła Kinga. — Może powinnam po prostu zniknąć z twojego życia?

— Nie mów tak! — złapałem ją za rękę. — Kocham cię.

Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy. Wtedy Kinga spojrzała na mnie z błyskiem w oku.

— Wiesz… mam pewien pomysł. Może powinniśmy spróbować czegoś nowego? — Co masz na myśli? — zapytałem ostrożnie.

— Pracuję teraz nad projektem AI do rozpoznawania emocji i mediacji rodzinnych. Może… moglibyśmy przetestować go na naszej sytuacji?

Zaśmiałem się nerwowo. — Chcesz, żeby sztuczna inteligencja rozwiązała konflikt z moją matką?

— A czemu nie? Ludzie czasem potrzebują kogoś z zewnątrz, kto spojrzy bez emocji. Może AI pomoże nam zrozumieć siebie nawzajem?

Nie byłem przekonany, ale zgodziłem się spróbować. Następnego dnia zaprosiliśmy mamę do naszego mieszkania pod pretekstem wspólnej kolacji. Kinga przygotowała wszystko perfekcyjnie: stół nakryty białym obrusem, świece, nawet rosół według przepisu Danuty (choć musiała go znaleźć w internecie).

Matka przyszła punktualnie, ubrana jak zawsze elegancko i z miną jakby szła na egzekucję.

— Dzień dobry, pani Danuto — przywitała ją Kinga z uśmiechem. — Cieszę się, że pani przyszła.

— Zobaczymy, czy będzie się z czego cieszyć — mruknęła matka.

Po kolacji Kinga zaproponowała eksperyment: krótką rozmowę moderowaną przez jej program AI. Matka patrzyła podejrzliwie na laptopa stojącego na stole.

— To jakieś głupoty — powiedziała od razu. — Mamo, proszę… spróbujmy chociaż przez chwilę — poprosiłem.

AI zaczęło zadawać pytania: „Co najbardziej cenisz w rodzinie?”, „Jakie masz obawy dotyczące przyszłości Kacpra?”, „Czego oczekujesz od Kingi jako partnerki twojego syna?”.

Matka początkowo odpowiadała niechętnie, ale z czasem zaczęła mówić coraz więcej. Okazało się, że jej największym lękiem jest to, że straci ze mną kontakt; że Kinga zabierze mnie do swojego świata i już nigdy nie będę taki jak dawniej.

Kinga słuchała uważnie i odpowiedziała spokojnie:

— Pani Danuto, ja nie chcę zabierać Kacpra. Chcę być częścią waszej rodziny. Ale musimy znaleźć nowy sposób na bycie razem.

AI podsumowało rozmowę: „Wydaje się, że głównym problemem jest lęk przed zmianą i utratą bliskości. Proponuję wspólne aktywności oraz szczere rozmowy o uczuciach”.

Matka milczała przez dłuższą chwilę. W końcu powiedziała:

— Może jestem staroświecka… Ale chcę dla ciebie dobrze, Kacperze.

To był pierwszy raz, kiedy usłyszałem w jej głosie cień wahania.

Po wyjściu matki siedzieliśmy z Kingą długo w ciszy. Czułem ulgę, ale też niepokój. Czy naprawdę AI może pomóc tam, gdzie my zawodzimy?

Minęły tygodnie. Matka zaczęła dzwonić częściej, czasem pytała nawet o Kingę. Nie było idealnie, ale coś się zmieniło.

Dziś patrzę na to wszystko z dystansu i zastanawiam się: czy technologia może naprawić ludzkie serca? Czy może tylko pokazać nam drogę do siebie nawzajem?

A może najważniejsze jest to, żebyśmy w ogóle chcieli spróbować się zrozumieć?