Między ciszą a krzykiem: Historia Kasi, która chciała zrozumieć
– Mamo, gdzie są moje pluszaki? – mój głos drżał, choć starałam się brzmieć spokojnie. Stałam na środku pokoju, który jeszcze wczoraj był moim azylem. Teraz patrzyłam na puste półki, gdzie zawsze siedziały moje ukochane misie i figurki z Kinder Niespodzianek. Wszystko zniknęło. Czułam, jak w gardle rośnie mi gula, a w oczach pojawiają się łzy.
Mama nawet nie podniosła wzroku znad telefonu. – Kasiu, dałam je cioci Hani. Jej wnuczka jest taka słodka, a ty już jesteś duża. Przecież nie będziesz się bawić pluszakami w twoim wieku – powiedziała tonem, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie.
Zatkało mnie. Przez chwilę nie mogłam wydobyć z siebie głosu. Przecież to były moje rzeczy! Każdy miś miał swoje imię, każda figurka swoją historię. Przypomniałam sobie, jak tata przywiózł mi pierwszego misia z delegacji do Krakowa. Jak razem z Olą, moją najlepszą przyjaciółką, układałyśmy z figurek całe światy na dywanie. Jak płakałam w poduszkę po kłótni z mamą i tuliłam się do pluszowego króliczka.
– Ale… mamo… nawet mnie nie zapytałaś – wyszeptałam. Czułam, jak coś we mnie pęka. Mama westchnęła ciężko.
– Kasiu, przecież to tylko zabawki. Nie przesadzaj. Trzeba robić miejsce na nowe rzeczy. Poza tym ciocia Hania ma ciężko, jej wnuczka nie ma tylu zabawek co ty.
W tej chwili poczułam się niewidzialna. Jakby moje uczucia nie miały znaczenia. Jakby wszystko, co dla mnie ważne, można było po prostu oddać komuś innemu bez słowa wyjaśnienia. Zawsze miałam w sobie to nieodparte pragnienie wyjaśnienia – dlaczego coś się dzieje, dlaczego ludzie robią to, co robią. Chciałam rozumieć świat i ludzi wokół mnie. Ale dziś świat stał się dla mnie jeszcze bardziej niezrozumiały.
Wybiegłam z pokoju i zatrzasnęłam za sobą drzwi. W łazience usiadłam na zimnych kafelkach i pozwoliłam łzom płynąć. W głowie kłębiły mi się pytania: Dlaczego mama nie zapytała? Czy naprawdę jestem już za duża na pluszaki? Czy moje uczucia są mniej ważne niż potrzeby wnuczki cioci Hani?
Wieczorem próbowałam rozmawiać z tatą. Siedział w kuchni nad papierami z pracy, ale zawsze miał dla mnie chwilę.
– Tato… czy ty kiedyś oddałeś coś, co było dla ciebie ważne? – zapytałam cicho.
Spojrzał na mnie uważnie.
– Tak, Kasiu. Kiedy byłem w twoim wieku, dziadek oddał moją kolekcję znaczków kuzynowi z Gdańska. Byłem wtedy bardzo zły i smutny.
– I co zrobiłeś?
– Próbowałem rozmawiać z dziadkiem, ale on uważał, że przesadzam. Dopiero po latach zrozumiałem, że dla niego to były tylko znaczki, a dla mnie cały świat.
Poczułam ulgę – tata mnie rozumiał. Ale jednocześnie poczułam jeszcze większą samotność. Czy to znaczy, że dorośli nigdy nie rozumieją dzieci? Że zawsze będą decydować za nas?
Następnego dnia w szkole byłam cicha i zamyślona. Ola od razu zauważyła, że coś jest nie tak.
– Co się stało? – zapytała podczas przerwy.
Opowiedziałam jej wszystko – o pustych półkach, o mamie i cioci Hani, o tym, jak bardzo boli mnie to niezrozumienie.
Ola przytuliła mnie mocno.
– Moja mama też czasem robi takie rzeczy – powiedziała cicho. – Oddała moją ulubioną sukienkę kuzynce bez pytania. Płakałam całą noc.
Poczułam się trochę lepiej wiedząc, że nie jestem sama. Ale wciąż nie mogłam przestać myśleć o tym wszystkim.
Wieczorem zebrałam się na odwagę i poszłam do mamy.
– Mamo… czy możemy porozmawiać?
Spojrzała na mnie zaskoczona.
– Oczywiście, Kasiu. O co chodzi?
Usiadłam naprzeciwko niej i zebrałam myśli.
– Chciałabym, żebyś następnym razem zapytała mnie zanim oddasz moje rzeczy komuś innemu. Dla ciebie to może tylko zabawki, ale dla mnie to coś więcej. Każdy miś to wspomnienie, każda figurka to historia.
Mama milczała przez chwilę. Widziałam, że walczy ze sobą.
– Przepraszam, Kasiu – powiedziała w końcu cicho. – Nie pomyślałam o tym w ten sposób. Chciałam dobrze… Ale masz rację. To twoje rzeczy i powinnam była zapytać.
Poczułam ulgę i smutek jednocześnie. Ulgę, bo mama mnie usłyszała. Smutek, bo moich pluszaków już nie było.
Przez następne dni próbowałam pogodzić się ze stratą. Zaczęłam pisać do zeszytu historie o moich pluszakach – żeby ich nie zapomnieć. Tata kupił mi nowego misia na pocieszenie, ale to już nie było to samo.
Czasem patrzę na puste półki i zastanawiam się: czy dorośli naprawdę wiedzą lepiej? Czy kiedyś przestanę czuć ten ból po stracie czegoś ważnego? A może każdy z nas nosi w sobie takie małe tęsknoty za rzeczami i ludźmi, których już nie ma?
Może właśnie dlatego tak bardzo pragniemy wyjaśnienia – żeby choć trochę mniej bolało.