„Wynająłem Buldożer i Zniwelowałem Wszystkie Rabaty Kwiatowe Teściowej na Naszej Rodzinnej Ziemi”
Natalia zawsze wiedziała, że rozległy teren na obrzeżach ich małego miasteczka kryje w sobie coś więcej niż tylko ziemię i stare drzewa. Były to wspomnienia, dziedzictwo i niestety, zarodek rodzinnej kłótni, która wkrótce miała wybuchnąć z niekontrolowaną siłą.
Ziemia należała do rodziny Beniamina od pokoleń, bujny teren przekazany mu przez ukochaną babcię, Mię. Kiedy Mia zmarła, zostawiła ziemię Beniaminowi, swojemu ulubionemu wnukowi, z nadzieją, że będzie ją pielęgnował tak, jak ona to robiła. Beniamin i Natalia mieli wielkie plany dotyczące tej ziemi, marzyli o przekształceniu jej w małe ekologiczne gospodarstwo.
Jednak problemy zaczęły się, gdy matka Beniamina, Ewa, po raz pierwszy przyjrzała się nieruchomości. Ewa zawsze była kobietą o silnej woli i miała własne wizje dotyczące ziemi. Wyobrażała sobie ją jako idealne miejsce na nowy dom rodzinny, okazałą konstrukcję, która mogłaby gościć rodzinne zgromadzenia i podkreślać status rodziny.
Pewnego słonecznego sobotniego dnia, bez wcześniejszej dyskusji z Natalią i Beniaminem, Ewa postanowiła sama zacząć sadzić rozbudowane rabaty kwiatowe na całej posesji. Wydała tysiące na rzadkie kwiaty i krzewy, układając je w złożone wzory, które jej zdaniem zrobiłyby wrażenie na każdym gościu.
Kiedy Natalia odkryła, co zrobiła Ewa, była wściekła. Ziemia była prawnie ich, a Ewa przekroczyła swoje uprawnienia. Natalia czuła, że ekologiczne gospodarstwo, które sobie wymarzyli, było zagrzebane pod ekstrawaganckimi projektami kwiatowymi Ewy.
W przypływie złości i desperacji, aby odzyskać swój projekt, Natalia wynajęła buldożer. Wczesnym rankiem, zanim ktokolwiek mógł interweniować, przejechała nim przez rabaty kwiatowe, spłaszczając każdy pąk i liść na swojej drodze. Ziemia została przewrócona, rzadkie kwiaty zmiażdżone pod ciężkimi gąsienicami buldożera, a wraz z nimi wszelkie pozory pokoju w rodzinie.
Gdy Ewa się dowiedziała, była nie do pocieszenia. Płakała nad zniszczonymi rabatami, opłakując nie tylko kwiaty, ale także swoją relację z Natalią i Beniaminem. Czując się zdradzona i nieuszanowana, Ewa zadzwoniła do każdego krewnego i wylała swoje żale. Przedstawiła Natalię jako złoczyńcę, niszczycielkę piękna i rodzinnej spuścizny.
Konflikt szybko się nasilił. Krewni wybrali strony, niektórzy współczując Ewie straty, inni rozumiejąc pragnienie Natalii, aby chronić własne marzenia o ziemi. Rodzinne spotkania stały się polami bitew, wypełnionymi szeptanymi oskarżeniami i ledwo ukrytymi złośliwościami.
Beniamin, tkwiący w środku między żoną a matką, próbował pośredniczyć, ale coraz trudniej było mu zamykać rosnącą przepaść. Ziemia, niegdyś symbol rodzinnej jedności i przyszłych nadziei, stała się strefą konfliktu.
Ostatnie rodzinne spotkanie zakończyło się deklaracją Ewy, że nigdy więcej nie postawi stopy na tej ziemi, co pozostawiło wszystkich w osłupieniu. Beniamin i Natalia obserwowali, jak to, co miało być nowym początkiem dla ich rodziny, rozpadło się na resentymenty i podziały.
Ziemia leżała odłogiem, przekopana ziemia była bolesnym przypomnieniem o kosztach dumy i gniewu. Nie zakwitły żadne kwiaty, nie rosły żadne uprawy, a rodzina, kiedyś tak blisko związana, znalazła się rozproszona, każda pielęgnując swoje rany osobno. Marzenie o ekologicznym gospodarstwie pozostało tylko marzeniem, przyćmione ciężkimi chmurami nierozwiązanej rodzinnej kłótni.