Przebudzenie: Oświecenie Leszka
— Przebudzenie — powiedziała Kasia, wchodząc do pokoju z tajemniczym uśmiechem. Jej dłonie były schowane za plecami, a w oczach tańczyły iskierki radości. Siedziałem na kanapie, zmęczony po pracy, z kubkiem zimnej już kawy. Ostatnio rzadko widziałem ją taką szczęśliwą. — Co tam masz? — zapytałem, próbując się uśmiechnąć, choć w środku czułem niepokój. — Nie męcz, pokazuj.
Wyciągnęła dłoń i wręczyła mi małe, eleganckie pudełko. Przez chwilę patrzyłem na nie, jakby miało zaraz wybuchnąć. — Otwórz — ponagliła mnie, a jej głos był miękki, ale stanowczy. Otworzyłem pudełko i zobaczyłem w środku srebrny brelok z wygrawerowanym napisem: „Oświecenie zaczyna się od środka”. Przez sekundę nie rozumiałem, o co chodzi. — To… ładne — powiedziałem niepewnie. — Ale dlaczego taki napis?
Kasia usiadła obok mnie i przez chwilę milczała. — Leszku, ja… muszę ci coś powiedzieć. — Jej głos zadrżał. Poczułem, jak serce zaczyna mi bić szybciej. — Co się stało? — spytałem cicho, bo nagle cały świat zwolnił.
— Pamiętasz, jak mówiłam ci o tym kursie rozwoju osobistego? — zaczęła niepewnie. — Tak, mówiłaś, że to dla ciebie ważne… — przerwałem jej, próbując ukryć irytację. Ostatnio wszystko kręciło się wokół jej nowych znajomych z kursu i tych dziwnych spotkań online.
— Tam poznałam kogoś… — powiedziała nagle i spojrzała mi prosto w oczy. Zamarłem. — Kogoś? — powtórzyłem głucho. — Takiego przyjaciela? — dodałem z nadzieją, choć już wiedziałem, że to nie będzie taka historia.
— Michała — wyszeptała. — Spędziliśmy razem trochę czasu… Rozmawialiśmy o wszystkim. On mnie rozumie, Leszku. Tak po prostu. — W jej głosie była nuta smutku i ulgi jednocześnie.
Poczułem, jakby ktoś wylał na mnie kubeł lodowatej wody. Przez chwilę nie mogłem oddychać. W głowie miałem tylko jedno pytanie: „Czy ona mnie zdradziła?” Ale nie potrafiłem go zadać na głos.
— I co teraz? — zapytałem w końcu, ściskając brelok tak mocno, że aż zabolały mnie palce.
— Chciałam być z tobą szczera. Nic się nie wydarzyło… fizycznie. Ale emocjonalnie… chyba cię zdradziłam. Przepraszam. — Jej łzy zaczęły spływać po policzkach.
Nie wiedziałem, co powiedzieć. Wstałem i podszedłem do okna. Za szybą padał deszcz, a świat wydawał się jeszcze bardziej szary niż zwykle.
— Dlaczego mi to mówisz akurat teraz? — spytałem po chwili ciszy.
— Bo chcę spróbować jeszcze raz. Z tobą. Ale musisz wiedzieć prawdę. Nie chcę już niczego ukrywać.
Wróciłem na kanapę i przez dłuższą chwilę siedzieliśmy w milczeniu. W mojej głowie kłębiły się wspomnienia: nasze pierwsze spotkanie na rynku w Krakowie, narodziny naszej córki Zosi, wspólne wakacje nad Bałtykiem… I nagle wszystko to zaczęło tracić sens.
— Leszek… powiedz coś — szepnęła Kasia.
— Nie wiem, co powiedzieć. Czuję się… jakby ktoś wyrwał mi serce.
— Rozumiem cię. Ale proszę cię, spróbuj mnie zrozumieć. Byłam samotna przez ostatnie miesiące. Ty ciągle w pracy, wiecznie zmęczony… Ja też potrzebuję bliskości.
Chciałem krzyczeć, ale nie miałem siły nawet podnieść głosu.
— A Zosia? Co z nią? Myślałaś o niej?
Kasia otarła łzy i spojrzała na mnie z wyrzutem.
— Oczywiście! Dla niej właśnie chcę to naprawić! Nie chcę jej ranić.
W tej chwili do pokoju weszła Zosia, trzymając w rękach swoją ulubioną maskotkę.
— Mamo, tato… czemu płaczecie?
Spojrzeliśmy na siebie bezradnie. Kasia przytuliła córkę, a ja poczułem się jeszcze bardziej samotny niż kiedykolwiek wcześniej.
Wieczorem długo leżałem w łóżku i patrzyłem w sufit. Kasia spała obok mnie niespokojnym snem. Wziąłem do ręki brelok i obracałem go w palcach. „Oświecenie zaczyna się od środka”… Może to prawda? Może muszę najpierw sam siebie zrozumieć, zanim zacznę naprawiać naszą rodzinę?
Następnego dnia poszedłem do pracy jak zwykle, ale nie mogłem się skupić na niczym innym niż na tym jednym zdaniu Kasi: „On mnie rozumie”. Czy ja kiedykolwiek ją naprawdę rozumiałem? Czy byłem dla niej wsparciem?
Po południu zadzwonił do mnie mój brat Tomek.
— Co słychać? — zapytał beztrosko.
— Nic dobrego… Kasia chyba mnie zdradziła. Albo prawie zdradziła.
Tomek milczał przez chwilę.
— Leszek… życie to nie bajka. Ale jeśli ci na niej zależy, walcz o nią. Albo przynajmniej spróbuj zrozumieć jej punkt widzenia.
Wieczorem usiedliśmy z Kasią przy kuchennym stole.
— Chcę spróbować terapii dla par — powiedziała cicho.
— Nie wiem, czy potrafię ci wybaczyć — odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
— Nie proszę cię o wybaczenie od razu. Proszę tylko o szansę.
Patrzyliśmy sobie w oczy długo i intensywnie. Widziałem w niej strach i nadzieję jednocześnie.
Minęły tygodnie pełne rozmów, łez i kłótni. Były dni, kiedy chciałem rzucić wszystko i wyjechać gdzieś daleko. Ale były też chwile bliskości i śmiechu Zosi, które przypominały mi o tym, co naprawdę jest ważne.
Dziś wiem jedno: przebudzenie boli. Ale może właśnie dzięki temu człowiek zaczyna widzieć więcej niż dotąd?
Czy można naprawdę wybaczyć emocjonalną zdradę? Czy warto walczyć o rodzinę mimo wszystko? Czasem sam już nie wiem…