Dopóki będę… – Historia Kingi, która zgubiła siebie w pogoni za miłością

– Kinga, gdzie byłaś wczoraj wieczorem? – głos mamy przeszył ciszę kuchni niczym nóż. Stałam przy zlewie, udając, że zmywam naczynia, ale ręce mi drżały. Wiedziałam, że nie dam rady spojrzeć jej w oczy.

Jeszcze rok temu byłam zupełnie inna. Grzeczna, cicha, zawsze z książką pod pachą. Babcia powtarzała, że jestem jej dumą, a mama chwaliła się mną przed sąsiadkami. Ale wszystko się zmieniło, kiedy poznałam Dawida. Był starszy ode mnie o dwa lata, miał motocykl i spojrzenie, które sprawiało, że świat wokół mnie przestawał istnieć. To dla niego zaczęłam opuszczać lekcje, malować się mocniej niż kiedykolwiek i wracać do domu później niż pozwalały zasady.

Mama zauważyła zmiany niemal od razu. Najpierw były ciche pytania, potem coraz głośniejsze kłótnie. Babcia patrzyła na mnie z troską, ale nie potrafiła nic powiedzieć. Pewnego dnia mama znalazła w mojej szafce drogie kosmetyki – takie, na które nigdy nie byłoby nas stać. – Skąd to masz? – zapytała z niedowierzaniem. – Dostałam w prezencie – odpowiedziałam bez mrugnięcia okiem, choć serce waliło mi jak oszalałe.

Prawda była taka, że Dawid kupował mi te rzeczy. Chciał, żebym wyglądała „jak jego dziewczyna”, żebym pasowała do jego świata. A ja chciałam być kimś innym niż dotąd – odważniejsza, piękniejsza, bardziej pożądana. Nie zauważyłam nawet, kiedy zaczęłam kłamać nie tylko mamie i babci, ale przede wszystkim sobie.

Pewnego wieczoru wróciłam do domu później niż zwykle. Mama czekała na mnie w kuchni. – Kinga, musimy porozmawiać – powiedziała stanowczo. – Co się z tobą dzieje? Przecież ty już nie jesteś moją córką! – krzyknęła nagle, a ja poczułam, jakby ktoś wylał na mnie kubeł lodowatej wody.

– Nic się nie dzieje! – odparłam ostro. – Po prostu dorastam! Nie możesz mnie kontrolować przez całe życie!

– To nie jest dorastanie, tylko ucieczka! – odpowiedziała mama ze łzami w oczach.

Wybiegłam z domu trzaskając drzwiami. Dawid czekał na mnie pod blokiem. Wsiedliśmy na motocykl i pojechaliśmy przed siebie. Czułam wiatr we włosach i przez chwilę wydawało mi się, że jestem wolna. Ale ta wolność była złudna.

Z czasem Dawid zaczął być coraz bardziej zazdrosny. Kontrolował mnie, sprawdzał telefon, zabraniał spotykać się z koleżankami. Kiedy próbowałam się sprzeciwić, mówił: „Jeśli mnie kochasz, to zrobisz wszystko dla mnie”. A ja chciałam być kochana za wszelką cenę.

W szkole zaczęły się problemy. Nauczyciele wzywali mamę na rozmowy, groziło mi niezdanie matury. Mama płakała po nocach, babcia przestała ze mną rozmawiać. Czułam się coraz bardziej samotna, ale nie umiałam się wycofać.

Pewnego dnia Dawid przyszedł do mnie wściekły. Zobaczył zdjęcie na Instagramie – byłam na nim z koleżanką z klasy. Wyrwał mi telefon z ręki i rzucił o ścianę. – Jesteś moja czy nie? – krzyczał. Przestraszyłam się go po raz pierwszy.

Uciekłam wtedy do domu. Mama zobaczyła moje zapłakane oczy i roztrzęsione ręce. Bez słowa przytuliła mnie do siebie. Po raz pierwszy od miesięcy poczułam się bezpieczna.

– Kinga… – zaczęła cicho – …nie musisz być kimś innym, żeby ktoś cię pokochał.

Tej nocy długo nie mogłam zasnąć. Przewracałam się z boku na bok, myśląc o tym wszystkim, co straciłam: zaufanie mamy, spokój babci, własną tożsamość. Czy naprawdę warto było poświęcić to wszystko dla chłopaka, który chciał mnie mieć tylko dla siebie?

Następnego dnia poszłam do szkoły pierwszy raz od dawna bez makijażu i drogich ubrań. Czułam się naga i słaba, ale wiedziałam, że muszę coś zmienić. Przeprosiłam nauczycieli za swoje zachowanie i poprosiłam o drugą szansę.

W domu usiadłam z mamą i babcią przy stole. – Przepraszam was za wszystko – powiedziałam drżącym głosem. – Wiem, że was zawiodłam…

Mama ujęła moją dłoń: – Dopóki będziesz próbować naprawić swoje błędy, zawsze będziemy przy tobie.

Babcia otarła łzę i uśmiechnęła się smutno: – Każdy może się zgubić, ważne żeby znaleźć drogę powrotną.

Nie wiem jeszcze, czy uda mi się odzyskać ich zaufanie i naprawić to wszystko, co zepsułam. Ale wiem jedno: dopóki będę próbować być sobą i walczyć o swoje życie, mam szansę na nowy początek.

Czy naprawdę musimy stracić wszystko, żeby docenić to, co mieliśmy? Czy można odbudować rodzinne więzi po tylu ranach? Czasem zastanawiam się, czy jeszcze kiedyś spojrzę w lustro i zobaczę tam dawną Kingę…