Moja córka powierzyła mi swojego syna podczas pobytu w szpitalu: rodzinne sekrety, które zmieniły wszystko
– Mamo, musisz mi pomóc. – Głos Kamili drżał przez telefon, a ja poczułam, jak serce podchodzi mi do gardła. – Muszę jechać do szpitala. Lekarz mówi, że to poważne. Czy możesz zająć się Antosiem?
Nie pytałam o szczegóły. Po prostu spakowałam torbę i pojechałam do niej na warszawskie Bielany. Bernard został w domu, bo ktoś musiał zająć się naszym psem i ogrodem. Gdy weszłam do mieszkania Kamili, Antoś siedział na dywanie, układając klocki. Spojrzał na mnie z niepokojem.
– Babciu, a mama wróci? – zapytał cicho.
Przytuliłam go mocno.
– Oczywiście, kochanie. Mama musi tylko trochę odpocząć.
Kamila była już spakowana. Zobaczyłam jej twarz – blada, z podkrążonymi oczami. Próbowałam ją objąć, ale odsunęła się lekko.
– Mamo, proszę… zajmij się nim. Nie pytaj teraz o nic.
Zostałam sama z Antosiem i ciszą mieszkania mojej córki. Próbowałam zachować spokój, gotowałam obiad, sprzątałam zabawki. Ale coś nie dawało mi spokoju – w szafie Kamili znalazłam męskie ubrania, których nie rozpoznawałam. Na lodówce wisiało zdjęcie Kamili z jakimś mężczyzną – to nie był jej mąż, Michał. Znałam Michała od lat; był cichy, zamknięty w sobie, ale zawsze wydawał się troskliwy wobec Kamili i Antosia.
Wieczorem zadzwonił Bernard.
– Jak się trzymasz?
– Dziwnie… Kamila jest inna. Coś ukrywa. A w mieszkaniu są rzeczy, których nie rozumiem.
– Może przesadzasz? – próbował mnie uspokoić.
Ale nie mogłam przestać myśleć o tym zdjęciu i ubraniach. Następnego dnia odebrałam telefon od Michała.
– Dzień dobry, pani Anno. Czy mogę przyjść zobaczyć się z Antosiem?
Zgodziłam się. Michał przyszedł wieczorem – zmęczony, z podkrążonymi oczami.
– Jak Kamila? – zapytał cicho.
– Nie wiem… nie mówi mi wszystkiego. Michał… czy wy… czy coś się stało?
Michał spuścił wzrok.
– To skomplikowane. Kamila… ona…
W tym momencie Antoś wbiegł do pokoju i rzucił się ojcu na szyję.
– Tato! Zostaniesz z nami?
Michał spojrzał na mnie bezradnie.
– Muszę już iść, synku. Ale wrócę jutro.
Po jego wyjściu długo nie mogłam zasnąć. W nocy usłyszałam płacz Antosia. Poszłam do jego pokoju – siedział skulony na łóżku.
– Babciu… dlaczego mama jest w szpitalu? Czy ona mnie zostawi?
Objęłam go mocno.
– Nie zostawi cię. Mama cię bardzo kocha.
Ale sama nie byłam tego taka pewna.
Następnego dnia zadzwoniła do mnie sąsiadka Kamili, pani Grażyna.
– Pani Aniu… przepraszam, że się wtrącam, ale… czy wszystko u was w porządku? Ostatnio widziałam u Kamili jakiegoś obcego mężczyznę. Byli bardzo blisko…
Poczułam zimny dreszcz na plecach. Czy to możliwe, że Kamila ma romans? Przecież zawsze była taka odpowiedzialna…
Wieczorem zadzwoniła sama Kamila ze szpitala.
– Mamo… muszę ci coś powiedzieć. Ale proszę, nie oceniaj mnie od razu.
Siedziałam na kanapie z telefonem przy uchu i czułam, jak świat zaczyna mi się chwiać pod nogami.
– Mamo… ja już od dawna nie jestem szczęśliwa z Michałem. Poznałam kogoś innego… On mnie rozumie, daje mi wsparcie…
Zaniemówiłam.
– Kamila… a Antoś? Co z nim?
– Kocham go nad życie! Ale nie mogę żyć w kłamstwie. Michał wie o wszystkim. To dlatego tak często wyjeżdżał ostatnio z domu…
Łzy napłynęły mi do oczu. Przez lata starałam się być dla Kamili wsparciem, a teraz czułam się kompletnie bezradna.
Po rozmowie długo siedziałam w ciemności. Bernard zadzwonił późno w nocy.
– Aniu… co się dzieje?
Opowiedziałam mu wszystko.
– Może powinniśmy po prostu być przy niej? Nawet jeśli popełnia błędy…
Ale ja nie potrafiłam tak łatwo wybaczyć. W mojej głowie kłębiły się pytania: gdzie popełniłam błąd jako matka? Czy mogłam coś zrobić inaczej?
Następnego dnia przyszła do mnie Kamila – wypisana ze szpitala wcześniej niż planowano. Była słaba, ale stanowcza.
– Mamo… wiem, że cię zawiodłam. Ale proszę cię o jedno: nie odwracaj się ode mnie. Potrzebuję cię bardziej niż kiedykolwiek.
Objęłyśmy się i obie płakałyśmy długo w milczeniu.
Michał przyszedł później odebrać swoje rzeczy. Nie było awantur ani krzyków – tylko smutek i żal w oczach wszystkich.
Minęły tygodnie. Kamila zamieszkała z nowym partnerem, a ja coraz częściej opiekowałam się Antosiem. Bernard starał się być wsparciem dla wszystkich, choć sam przeżywał to na swój sposób – zamykał się w warsztacie i majsterkował godzinami.
Czasem patrzę na Antosia i zastanawiam się, jak bardzo te wydarzenia wpłyną na jego życie. Czy kiedyś wybaczy matce? Czy ja sama potrafię wybaczyć Kamilce?
Dziś wiem jedno: rodzina to nie tylko radość i śmiech przy świątecznym stole. To też łzy, rozczarowania i trudne wybory. Ale czy potrafimy być razem mimo wszystko?
Czy można odbudować zaufanie po zdradzie? Czy miłość matki wystarczy, by uleczyć rany całej rodziny?