Przebudzenie Nikoli: Ucieczka Panny Młodej spod Ołtarza
— Nikola, nie możesz tego zrobić! — głos mamy drżał, a jej oczy błyszczały łzami i gniewem. Stała w progu pokoju hotelowego, w którym miałam się przygotować do ślubu. Suknia ślubna wisiała na wieszaku, a ja siedziałam na łóżku, z dłońmi zaciśniętymi na kolanach. W powietrzu czuć było zapach perfum i lakieru do włosów, ale przede wszystkim — napięcie.
— Mamo, ja… ja nie wiem, czy chcę za niego wyjść — wyszeptałam, patrząc w okno na szare niebo nad Warszawą. W głowie huczały mi słowa, które usłyszałam godzinę wcześniej. Słowa, które zmieniły wszystko.
Wszystko zaczęło się od rozmowy z ciotką Oskara. Podeszła do mnie podczas śniadania, gdy wszyscy byli zajęci przygotowaniami.
— Nikola, musisz wiedzieć… — zaczęła cicho, rozglądając się nerwowo. — Oskar nie jest taki, jak myślisz. Jego rodzina… oni mają swoje tajemnice. Uważaj na nich.
Zamarłam. Przez chwilę myślałam, że to żart albo próba wywołania paniki w pannie młodej. Ale ciotka była poważna. W jej oczach widziałam strach.
— Co masz na myśli? — zapytałam, czując jak serce bije mi szybciej.
— Jego ojciec… on nigdy nie zaakceptuje nikogo spoza rodziny. A Oskar… on już raz był zaręczony. Zostawił tamtą dziewczynę z dnia na dzień, bo ojciec kazał mu wybrać kogoś „odpowiedniego”.
Poczułam się, jakby ktoś wylał na mnie wiadro lodowatej wody. Przez ostatnie dwa lata Oskar był dla mnie ideałem — czuły, opiekuńczy, zawsze gotów pomóc. Ale nigdy nie mówił o przeszłości. Nigdy nie wspominał o rodzinnych konfliktach.
— Dlaczego mi o tym mówisz? — spytałam szeptem.
Ciotka spojrzała na mnie smutno.
— Bo widzę, że jesteś dobra. Nie chcę, żebyś cierpiała tak jak tamta dziewczyna.
Wróciłam do pokoju jak we śnie. Mama zauważyła moją bladość i od razu zaczęła wypytywać. Nie chciałam jej martwić, ale nie mogłam już dłużej udawać.
— Nikola! To twój ślub! — krzyknęła mama, gdy powiedziałam jej o rozmowie z ciotką Oskara. — Ludzie gadają różne rzeczy. Nie możesz wszystkiego brać do siebie!
— Ale mamo… jeśli to prawda? Jeśli Oskar naprawdę mnie nie kocha? Jeśli to wszystko jest tylko układ?
Mama usiadła obok mnie i objęła ramieniem.
— Kochanie, czasem trzeba zaryzykować. Każda rodzina ma swoje sekrety. Może przesadzasz?
Ale ja już wiedziałam, że muszę porozmawiać z Oskarem. Zanim podejmę decyzję, muszę usłyszeć prawdę od niego.
Wyszłam z pokoju i ruszyłam korytarzem hotelu. Po drodze minęłam babcię Oskara — spojrzała na mnie chłodno, jakby już wiedziała, co się dzieje. W końcu znalazłam Oskara w sali konferencyjnej, gdzie rozmawiał z ojcem.
— Musimy porozmawiać — powiedziałam stanowczo.
Oskar spojrzał na mnie zaskoczony.
— Teraz? Za godzinę mamy ślub!
— Teraz — powtórzyłam.
Ojciec Oskara spojrzał na mnie z pogardą.
— Nikola, może lepiej zostawcie to na później? — rzucił lodowato.
— Nie — odpowiedziałam i pociągnęłam Oskara za rękę do pustego pokoju obok.
Zamknęłam drzwi i spojrzałam mu prosto w oczy.
— Czy to prawda? Byłeś już zaręczony? Zostawiłeś tamtą dziewczynę przez ojca?
Oskar spuścił wzrok. Przez chwilę milczał, a potem westchnął ciężko.
— Nikola… Tak, byłem zaręczony. Ale to było dawno temu. Ojciec… on zawsze miał swoje wymagania. Chciał, żebym wybrał kogoś „z odpowiedniej rodziny”.
Poczułam łzy napływające do oczu.
— A ja? Jestem odpowiednia?
Oskar podszedł bliżej i ujął moje dłonie.
— Kocham cię. Ale… nie wiem, czy potrafię przeciwstawić się ojcu. On groził mi, że jeśli cię wybiorę, odetnie mnie od rodziny i firmy.
Zrobiło mi się niedobrze. Czyli to wszystko było układem? Czy naprawdę mnie kochał, czy tylko bał się stracić wygodne życie?
— Dlaczego mi o tym nie powiedziałeś wcześniej?
Oskar wzruszył ramionami.
— Bałem się, że odejdziesz.
Wtedy poczułam w sobie gniew. Gniew na niego, na jego rodzinę, na siebie samą za to, że tak długo wierzyłam w bajkę.
— Nie mogę tak żyć — powiedziałam cicho. — Nie mogę być częścią rodziny, która traktuje mnie jak pionka w grze o władzę i pieniądze.
Oskar próbował mnie objąć, ale odsunęłam się.
— Muszę pomyśleć — powiedziałam i wybiegłam z pokoju.
Na korytarzu spotkałam moją siostrę Agatę. Zawsze była moją opoką.
— Co się stało? — zapytała z troską.
Opowiedziałam jej wszystko jednym tchem. Agata słuchała uważnie, a potem przytuliła mnie mocno.
— Nikola, nikt nie ma prawa decydować za ciebie. Jeśli czujesz, że to nie to — uciekaj. Lepiej teraz niż później cierpieć całe życie.
Wróciłam do pokoju i spojrzałam na suknię ślubną. Była piękna — biała koronka, delikatny tren… Ale nagle wydała mi się obca. Jakby należała do kogoś innego.
Mama weszła do środka i zobaczyła moją minę.
— Nikola…
— Mamo, nie mogę tego zrobić. Nie mogę wyjść za Oskara tylko dlatego, że tak wypada albo bo ktoś tego oczekuje. Chcę być szczęśliwa — powiedziałam stanowczo.
Mama rozpłakała się cicho.
— Bałam się tego dnia… Ale jeśli to twoja decyzja — będę przy tobie.
Zadzwoniłam do Oskara i powiedziałam mu wszystko przez telefon. Usłyszałam w jego głosie rozpacz i ulgę jednocześnie.
— Nikola… przepraszam. Może kiedyś będziemy szczęśliwi osobno — wyszeptał.
Wyszłam z hotelu w zwykłych ubraniach, zostawiając za sobą białą suknię i złudzenia o idealnej rodzinie. Na ulicy padał lekki deszcz; czułam się wolna i przerażona jednocześnie.
Minęły tygodnie zanim doszłam do siebie. Rodzina Oskara rozpuściła plotki o mojej „niestałości”, a moja własna rodzina musiała tłumaczyć się sąsiadom i znajomym. Ale każdego dnia czułam coraz większą ulgę.
Dziś wiem jedno: lepiej być samą niż żyć w kłamstwie. Lepiej zawalczyć o siebie niż poświęcić życie dla cudzych oczekiwań.
Czasem zastanawiam się: ile kobiet tkwi w takich układach? Ile z nas ma odwagę powiedzieć „nie”? Czy szczęście naprawdę wymaga poświęceń… czy raczej odwagi?