Kiedy dzieci odchodzą: Pustka w sercu i domu

Siedziałam przy kuchennym stole, wpatrując się w telefon, który milczał od tygodni. Frank, mój mąż, siedział naprzeciwko mnie z gazetą, której nie czytał. W powietrzu unosiła się cisza, przerywana tylko tykaniem zegara na ścianie. Nasze dzieci były daleko, każde zajęte swoim życiem, a my zostaliśmy sami z naszymi myślami i wspomnieniami.

„Czy Dawid się odezwał?” – zapytał Frank, choć znał odpowiedź. Pokręciłam głową, czując jak łzy napływają mi do oczu. Nasz najstarszy syn, Dawid, zawsze był niezależny, ale teraz wydawało się, że całkowicie nas wykluczył ze swojego życia. Nie odbierał telefonów, nie odpowiadał na wiadomości. Czułam się jakby ktoś wyrwał mi kawałek serca.

„Może jest zajęty” – próbował mnie pocieszyć Frank, ale jego głos zdradzał wątpliwości. Wiedziałam, że i on cierpi z powodu tej ciszy.

Nasze pozostałe dzieci, Kasia i Tomek, również były daleko. Kasia mieszkała w Krakowie z mężem i dwójką dzieci. Tomek wyjechał do Londynu za pracą. Oboje mieli swoje życie i obowiązki. Rozumiałam to, ale mimo wszystko czułam się opuszczona.

„Pamiętasz, jak zawsze mówiliśmy, że kiedy dzieci dorosną, będziemy mieli czas dla siebie?” – zapytałam Franka z gorzkim uśmiechem.

„Tak, ale nie sądziłem, że to będzie tak wyglądać” – odpowiedział z westchnieniem.

Zawsze marzyliśmy o tym momencie, kiedy dzieci opuszczą dom i będziemy mogli skupić się na sobie. Ale teraz, kiedy to się stało, czuliśmy się zagubieni. Nasze życie kręciło się wokół dzieci przez tyle lat, że zapomnieliśmy jak to jest być tylko we dwoje.

„Może powinniśmy coś zmienić” – zasugerował Frank po chwili milczenia. „Może powinniśmy znaleźć nowe hobby albo podróżować?”

Pomysł był kuszący, ale czułam się zbyt przytłoczona emocjami, by podjąć jakiekolwiek działania. Każda myśl o podróży czy nowym hobby wydawała się pusta bez udziału naszych dzieci.

„Może powinniśmy spróbować jeszcze raz skontaktować się z Dawidem” – zaproponowałam niepewnie.

Frank skinął głową i sięgnął po telefon. Zadzwonił do Dawida, ale znów usłyszeliśmy tylko automatyczną sekretarkę. Frank odłożył telefon z rezygnacją.

„Może po prostu musimy dać mu czas” – powiedziałam cicho.

Przez kolejne dni próbowałam znaleźć sposób na wypełnienie pustki. Zaczęłam chodzić na spacery po parku, gdzie spotykałam innych ludzi w podobnej sytuacji. Rozmawialiśmy o dzieciach, które wyjechały i o tym, jak radzimy sobie z samotnością.

Pewnego dnia spotkałam tam Annę, starszą kobietę z sąsiedztwa. Opowiedziała mi swoją historię o tym, jak jej dzieci również wyjechały i jak znalazła nową pasję w malarstwie.

„To naprawdę pomaga” – powiedziała z uśmiechem. „Kiedy maluję, zapominam o wszystkim innym.”

Zainspirowana jej słowami postanowiłam spróbować czegoś nowego. Zapisałam się na kurs malarstwa i ku mojemu zdziwieniu odkryłam, że sprawia mi to ogromną radość. Każdy nowy obraz był dla mnie jak małe zwycięstwo nad samotnością.

Frank również znalazł coś dla siebie – zaczął grać w szachy z sąsiadami i szybko stało się to jego ulubionym zajęciem.

Mimo że nasze życie zaczęło nabierać nowych barw, wciąż brakowało nam kontaktu z dziećmi. Pewnego dnia postanowiliśmy odwiedzić Kasię w Krakowie bez zapowiedzi. Byliśmy mile zaskoczeni jej reakcją – przyjęła nas z otwartymi ramionami i spędziliśmy cudowny weekend z wnukami.

To doświadczenie dało nam odwagę do kolejnego kroku – odwiedzenia Tomka w Londynie. Choć był zaskoczony naszą wizytą, cieszył się z naszego przyjazdu i spędziliśmy razem kilka niezapomnianych dni.

Jednak wciąż pozostawała kwestia Dawida. Nie wiedzieliśmy co zrobić, by odzyskać kontakt z naszym najstarszym synem.

Pewnego wieczoru zdecydowałam się napisać do niego list. Opisałam w nim nasze uczucia i tęsknotę za nim. Nie oczekiwałam odpowiedzi, ale chciałam dać mu znać, że zawsze jesteśmy tu dla niego.

Kilka tygodni później otrzymaliśmy niespodziewaną wiadomość od Dawida. Napisał krótko: „Przepraszam za ciszę. Potrzebowałem czasu dla siebie. Kocham was.”

Te kilka słów przyniosło ulgę naszym sercom i dało nadzieję na odbudowanie relacji.

Czy to wystarczy? Czy uda nam się odbudować więzi z naszymi dziećmi? Czy znajdziemy sposób na pogodzenie się z nową rzeczywistością? Czas pokaże.